Ksiądz Michał i Zen – Wielkie Pytania

Ksiądz Michał i Zen

Choć znajomość z księdzem Michałem, która z czasem przerodziła się w przyjaźń, trwa już blisko trzy dekady, dopiero jego kilkukrotne odwiedziny w naszym mieszkaniu na Manhattanie pozwoliły poznać Michała z nieznanej wcześniej strony.

Pojawiał się zawsze tylko z podręcznym bagażem, w którym obok laptopa i brewiarza w elektronicznej wersji, pidżamy i kilku rzeczy osobistych, miał jeden komplet ubrań. Ksiądz Michał w podróży stosuje system dwuzmianowy: jeden komplet ubrań nosi, a drugi suszy po cowieczornej, samodzielnej przepierce.

Tym razem nasza rodzina była w większym gronie. Zen (Zenon) niedawno skończył roczek. Pomiędzy ważnymi spotkaniami z nowojorską profesurą i oficjelami ksiądz Michał dał się poznać jako przedni towarzysz zabawy dla jednolatka. Potrafił nawet pomóc w przewijaniu pieluchy. Znając ukrytą pasję księdza Michała do awiacji, w ramach niespodzianki Zen i ja zabraliśmy go do Intrepidu – muzeum lotnictwa i marynarki wojennej, mieszczącego się w „emerytowanym” lotniskowcu zacumowanym na wysokości 46. ulicy. Nie wiem, kto był bardziej podekscytowany, Michał czy Zen. Obu równie intensywnie świeciły się oczy na widok latających maszyn. Obaj chcieli wszystkiego dotknąć, sprawdzić, wejść gdzie się da. Już po powrocie do naszego mieszkania Michał, trochę zakłopotany, ale najwyraźniej zadowolony, powiedział: „Jacku, po raz pierwszy byłem w kabinie pilota concorde’a. To dopiero przeżycie”. ©

Prof. JACEK DĘBIEC, psychiatra, filozof, pracuje na University of Michigan, Ann Arbor, członek Centrum Kopernika.

Skip to content