Myślenie metaforami, czyli dlaczego „głowa do góry” – Wielkie Pytania

Myślenie metaforami, czyli dlaczego „głowa do góry”

„Przepełnił się kielich goryczy”, „czas to pieniądz”, „twoja psychika jest krucha”, „otacza nas morze gwiazd”. Co łączy te wyrażenia? Odpowiedź nie jest trudna: są one metaforami.

Zwykle metafora kojarzona jest ze środkiem stylistycznym, ozdobą, czymś co pojawia się w poezji czy literaturze. Każdy z nas – choćby w szkole – zetknął się z tym pojęciem. Nie budzi kontrowersji stwierdzenie, że wiele literackich metafor przeszło do języka potocznego i na co dzień posługuje się nimi każdy z nas. Większość z nas oburzy się jednak jeśli zaryzykować stwierdzenie, że praktycznie cały ludzki system pojęciowy ma naturę metaforyczną.

Bez większego problemu próbować można przytoczyć argumenty przeciw domniemanej wszechobecności metafor. Język naszych przodków ewoluował przecież jako narzędzie ułatwiające komunikację w codziennych sprawach, stąd też u jego podstaw powinna leżeć raczej prostota i dosłowność. A co, jeśli okazałoby się, że metaforami posługujemy się naprawdę znacznie częściej, niż zdajemy sobie z tego sprawę?

Przewrót w językoznawstwie

O rewolucji naukowej mówimy wtedy, gdy nowa teoria, która tłumaczy wiele dotychczas niewyjaśnionych zjawisk i problemów, sformułowana jest przy pomocy zupełnie innych pojęć, opiera się na innych założeniach i posługuje się innymi metodami badawczymi. Mówi się, że rewolucyjna teoria należy do nowego paradygmatu badawczego. Łatwo wskazać rewolucje naukowe w fizyce: powstanie mechaniki Newtona, teorii względności Einsteina czy też mechaniki kwantowej. Zaryzykować można stwierdzenie, że podobna rewolucja dokonała się w językoznawstwie wraz z opublikowaniem w 1980 roku przez George’a Lakoffa i Marka Johnsona książki Metafory w naszym życiu (oryginalnie Metaphors We Live By). Wielu lingwistów – szczególnie o orientacji kognitywnej – twierdzi, że od tego czasu, nic w nauce o języku, nie jest takie, jak przedtem.

Zanim przejdziemy do omówienia zaprezentowanej przez Lakoffa i Johnsona teorii metafor, warto powiedzieć kilka słów o samej lingwistyce kognitywnej. Dyscyplina ta, obok nauk takich jak: neurobiologia, psychologia poznawcza, sztuczna inteligencja, antropologia oraz filozofia umysłu, należy do tzw. nauk kognitywnych (cognitive science), określanych również jako kognitywistyka. Ambicją tego interdyscyplinarnego projektu jest odpowiedź na pytania związane z funkcjonowaniem umysłu i świadomości, procesów poznawczych czy też statusem pojęć, którymi operujemy w umyśle. Fundamentalnym założeniem lingwistyki kognitywnej jest badanie języka jako ekspresji procesów rozgrywających się na poziomie umysłu – dokładniej rzecz biorąc – ucieleśnionego umysłu. Rewolucyjność lingwistyki kognitywnej względem innych paradygmatów w językoznawstwie, takich jak np. generatywizm Noama Chomsky’ego, polega m.in. na tym, że znaczenie (semantyka) traktowane jest jako naturalny wytwór ewolucji, nieodłączny od składni (syntaktyki) języka. Możliwe jest to gdyż paradygmat kognitywny „traktuje serio” sieć relacji fizycznych, społecznych i kulturowych, w jakie wchodzi człowiek.

Kognitywiści o metaforze

W odróżnieniu od „tradycyjnego językoznawstwa” (w dużym uproszczeniu od Arystotelesa do Chomsky’ego), w paradygmacie kognitywnym metafory nie są traktowane tylko jako środki poetyckie, ale jako nośniki znaczenia, narzędzia myślenia oraz działania. Lakoff i Johnson w metaforyczny sposób piszą wręcz, że metafora jest tak samo istotnym elementem naszego funkcjonowania jak zmysł dotyku. Precyzyjniej, metaforę scharakteryzować można jako odwzorowanie znanej i opanowanej pojęciowo dziedziny źródłowej, na podlegającą konceptualizacji i mniej znaną dziedzinę docelową. Odwzorowanie to przenosi istotne cechy strukturalne pojęć. Co istotne, metafora nie pojawia się – jak uważa się powszechnie – na poziomie języka, ale na poziomie pojęć, czyli reprezentacji umysłowych. Innymi słowy – nie mówimy metaforycznie, metaforycznie myślimy.

Badanie metafor, którymi posługujemy się na co dzień, mówi zatem znacznie więcej niż się wydaje – mówi bowiem o funkcjonowaniu umysłu. Trudno rozstrzygnąć jednoznacznie czy cały ludzki system pojęciowy ma metaforyczny charakter, stwierdzić można jednak, że istnieją pewne formy aktywności umysłu, mające charakter czysto metaforyczny. Metafory działają zawsze, gdy mowa o pojęciach abstrakcyjnych, takich jak czas, uczucia, stany mentalne czy obiekty matematyczne. Pojęcia abstrakcyjne są dla nas zrozumiałe tylko dlatego, że przenosimy na nie cechy strukturalne z dobrze znanych pojęć (np. odnoszących się do tego, co postrzegamy zmysłowo). Prawdą jest więc, że język jest w pewnym sensie dosłowny i „stworzony” do opisu świata fizycznego. Nie wyklucza to jednak zastosowania go do bardziej złożonych obszarów pojęciowych.

Metafory w naszym życiu

W książce Metafory w naszym życiu oraz późniejszych pracach Lakoff wraz ze współpracownikami (było ich wielu) zaprezentował zestawy metafor, dzięki którym odbywa się pojęciowe opanowywanie świata. Rozważmy garść przykładów. Na początek przyjrzyjmy się często praktykowanej przez nas czynności: dyskusji. Dyskusje, czyli spory słowne, w których padają racjonalne argumenty można wygrywać i przegrywać. Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że możliwe jest to dzięki działaniu na poziomie umysłu (często nieświadomego) metafory „argumentowanie to wojna”. Działanie tej metafory polega na przenoszeniu cech strukturalnych z czynności, jaką jest wojna (rozumiana jako konflikt fizyczny), na dyskusję. Łatwiej pojąć nam bowiem czym jest konflikt fizyczny, niż czym jest racjonalna argumentacja. Dzięki tej metaforze można „zbijać argumenty dyskutanta”, „obalać twierdzenia” czy „obmyślać strategię, która pozwoli pokonać przeciwnika”.

Zwróćmy teraz uwagę na inną – przytoczoną już na samym początku – metaforę: „czas to pieniądz”. Jej źródła należy upatrywać w tym, że faktycznie zachowujemy się tak, jakby czas był przedmiotem wartościowym. Dzięki działaniu tej metafory znaczenia nabierają stwierdzenia, takie jak: „nowy samochód pozwoli ci zaoszczędzić sporo czasu”, „przebita opona kosztowała mnie kilka godzin”, czy też „on marnuje mój czas”. Lakoff i Johnson pokazują, że metafory mogą tworzyć całe rodziny. Jako przykład podają oni rodzinę opartą na tzw. „metaforze przewodu”. Należą do niej następujące metafory: „znaczenia to przedmioty”, „wyrażenia językowe to pojemniki” oraz „komunikacja to przesyłanie”. Polegają one na tym, że komunikujący zachowuje się tak, jakby wkładał swoje myśli czy wyobrażenia w pojemniki, jakimi są słowa i zdania, przesyłał je przy pomocy kabla do adresata, który wyjmuje je z tych pojemników i wkłada do swojego umysłu. Łatwo znaleźć przykłady działania tych metafor: „trudno mi przekazać swoje wyobrażenie”, „kto podsunął ci ten pomysł?”, „twoje słowapuste”. Praktycznie każdy z nas używa tych wyrażeń, mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że mają one charakter metaforyczny.

Głowa do góry, bo wpadniesz w depresję

Inną, wykorzystywaną na co dzień rodziną są „metafory orientacyjne”, które wykorzystują orientację przestrzenną człowieka. Wywodzą się one z naturalnej (i oczywistej) predyspozycji do traktowania przez ludzi jako pozytywne tego, co związane jest z „górą” i negatywne z tym, co związane jest z „dołem”. Przykładem jest metafora „szczęśliwy ku górze, nieszczęśliwy ku dołowi”. Dzięki niej sensu nabierają wyrażenia, takie jak „wpaść w depresję”, „pogrążyć się w smutku” oraz „podnieść się na duchu”.

Inna metafora orientacyjna – „wysoki status ku górze, niski ku dołowi” – pozwala rozumieć, co znaczy, że ktoś „zajmuje wysoką pozycję” lub „wspina się po szczeblach kariery”. Prawdopodobnie „metafory orientacyjne” związane są z procesami ewolucyjnymi, które doprowadziły do wyprostowania postawy hominidów. Wyliczać można by jeszcze wiele metafor i tworzonych przez nie rodzin. Jako ostatnią rozważmy rodzinę ”metafor ontologicznych”, które wykorzystują doświadczanie manipulacji przedmiotami fizycznymi. Przykładem jest metafora „inflacja to rzecz”, która pozwala inflacji „obniżać nasz poziom życia”, czy też „zbierać żniwo”, zaś nam „walczyć z inflacją”. Inną „metaforą ontologiczną” jest „umysł to maszyna”. Sprawia ona, że uznajemy za zrozumiałe i sensowne zdania takie jak: „coś mi się dziś zacina” czy też „brakuje mi pary w umyśle”.

Czy metafora może być prawdziwa?

Czym jest prawda? Czy prawda jest obiektywna i absolutna czy też jest subiektywna i relatywna? Czy prawda mówi o świecie czy raczej naszych mniemaniach na temat świata? Pytanie Piłata i związane z nim problemy nurtują filozofów do dziś. Swoje stanowisko zajmują wobec nich również Lakoff i Johnson. Zaprzeczają oni istnieniu prawdy absolutnej, jednak nie przekreślają wagi pojęcia prawdy w ogóle. Ważnym wynikiem epistemologii, czyli dziedziny filozofii, która zajmuje się poznaniem, jest stwierdzenie, że o prawdzie mówić można tylko wewnątrz określonego systemu pojęciowego (języka). Z kolei jednym z najważniejszych osiągnięć logiki jest tzw. semantyczna teoria prawdy sformułowana przez Alfreda Tarskiego. Lingwistyka kognitywna mówi nam natomiast, że ludzki system pojęciowy ma w ogromnej mierze naturę metaforyczną. Co więcej, jak zostało już powiedziane, nośnikami semantyki (znaczenia) są metafory. W pewnym sensie, metafory są więc również nośnikami prawdy.

Metafory nie odsłaniają jednak nigdy całego świata. Wypowiadając określone twierdzenie, np. „czas to pieniądz”, ujawniamy określony aspekt  świata – w tym wypadku drogocenność czasu. Zarazem zakrywamy jednak wiele innych aspektów. Metafora, choć jest – w nomen omen metaforycznym sensie – nośnikiem prawdy, również zakrywa sporo prawdy o świecie. W perspektywie lingwistyki kognitywnej, sądy, które uznajemy za prawdziwe, nie stanowią absolutnej prawdy o świecie. Są one jednak czymś znacznie więcej niż tylko naszymi mniemaniami. Mówią one bowiem coś o interakcji nas samych ze światem zewnętrznym. Interakcji, która kształtowana była przez wiele tysiącleci ewolucji biologicznej i kulturowej.

Mateusz Hohol

Skip to content