Percepcja a wyobraźnia
Większość z nas doskonale wie, czym jest wyobraźnia i w jaki sposób ją wykorzystujemy. Czy na pewno?
Niestety, gdy zagłębiamy się w jakiś problem i próbujemy całościowo spojrzeć na procesy poznawcze, to co wydaje się jasne i oczywiste powoli traci swój niewzruszony charakter. Nie inaczej jest z samą wyobraźnią. Większość osób z wyobraźni czyni użytek na co dzień. Niekiedy ma to miejsce zupełnie automatycznie. Jeśli zamkniesz oczy i spróbujesz sobie wyobrazić plażę i piękne morze z krystalicznie czystą wodą, najprawdopodobniej „zobaczysz” coś oczami swojej wyobraźni. Coś – wyobrażenie – które w pewien sposób przypomina realną plażę i morze, być może takie, które już kiedyś widziałeś albo takie, które znasz tylko ze zdjęć.
Jeśli w tym kontekście zapytamy o to, czym są wyobrażenia – czyli „obrazki” pojawiające się w naszych głowach – to z łatwością zaakceptujemy stanowisko, zgodnie z którym wyobraźnia polega na odtwarzaniu w umyśle doznań zmysłowych. Możemy przywołać w pamięci obrazy, które stanowią „odbicie” tego, co widzieliśmy.
Takie stanowisko, zgodnie z którym istnieje ciągłość między postrzeganiem zmysłowym a wyobraźnią zadomowiło się w psychologii na tyle, że doczekało się konkretnej postaci w teorii Stephena Kosslyna. Ten amerykański psycholog – znany jako główna postać imagery debate, czyli debaty na temat natury naszych wyobrażeń – od lat 70. ubiegłego stulecia prowadził intensywne badania nad wyobraźnią, by odpowiedzieć na pytanie, jakiego rodzaju proces poznawczy ona stanowi i jaki jest status tego, co sobie wyobrażamy. Jak to zwykle bywa, teoria Kosslyna była silnie krytykowana, a jego głównym adwersarzem stał się inny naukowiec, tym razem pracujący w Kanadzie, Zenon Pylyshyn. Pylyshyn twierdził, że powiązanie percepcji i wyobraźni opiera się na potocznym poglądzie, jakoby wyobraźnia miała naturę zbliżoną do percepcji. Jego zdaniem wyobraźnia to zupełnie autonomiczny proces poznawczy, którego działanie opiera się o przetwarzanie sądów.
Z tego zresztą względu imagery debate bywa przedstawiona jako opozycja stanowisk określanych jako „pictorialism” oraz „descriptionism”, a więc – w luźnym tłumaczeniu – obrazkowości oraz opisowości. W duchu koncepcji Kosslyna wyobraźnia to tworzenie obrazów mentalnych. Zgodnie ze stanowiskiem Pylyshyna na żadne obrazy nie ma miejsca, a w wyobraźni chodzi o procesy związane z przetwarzaniem czegoś opisowego – sądów.
Argumenty na rzecz ciągłości percepcji i wyobraźni są jednak stosunkowo liczne i – co ważne – są ugruntowane w wynikach przeprowadzanych eksperymentów. Przyjrzyjmy się kilku z nich.
Rotacja mentalna i dziwne mapy
Psychologowie przeprowadzili jak dotąd wiele mniej i bardziej udanych eksperymentów dotyczących naszej wyobraźni. Często opierały się one na poleceniu wykonania określonych zadań, a następnie mierzeniu czasu, jaki osoby badane potrzebowały, by zadanie ukończyć. Tak było w przypadku eksperymentów dotyczących rotacji mentalnej, jakie na początku lat 70. przeprowadzili Shepard i Metzler. Rotacja mentalna to coś bardzo prostego. Wyobraźmy sobie trapez – prostą figurę geometryczną. A teraz, jeśli już zobaczyliśmy „oczami umysłu” jakiś trapez, to wyobraźmy sobie, że obracamy go o 180 stopni. Jeśli „widzimy” teraz odwrócony trapez, to właśnie mamy za sobą wykonanie rotacji mentalnej. Oczywiście można sobie wyobrazić też o wiele bardziej złożoną figurę, zbudowaną na przykład z sześcianów ułożonych w kształt litery S. Jeśli poproszę o jej obrócenie o 90 stopni, zapewne się to uda, ale zajmie nieco więcej czasu. I właśnie taką zależność – między złożonością wyobrażonej figury a czasem wykonania rotacji – mierzyli Shepard i Metzler. Ponieważ okazało się, że złożoność wpływa na czas wykonania zadania (np. określenia, czy wyświetlona, obrócona figura jest taka sama jak pokazana wcześniej), w opinii zwolenników teorii Kosslyna potwierdza to, że wyobraźnia opiera się o tworzenie obrazów mentalnych i manipulowanie nimi – a zatem ma obrazkową naturę.
Możemy jednak nie tylko obracać w myślach rozmaite obiekty, ale także tworzyć nowe, by następnie przelewać je na papier. Dzięki wyobraźni możemy „zobaczyć” to, co nie może istnieć, na przykład rozmaite figury niemożliwe. Możemy też tworzyć abstrakcyjne obrazy, co leży u podstaw twórczości i – co za tym idzie – sztuki. To wszystko sugeruje, że wyobraźnia stanowi coś analogicznego do postrzegania zmysłowego.
Sam Kosslyn przeprowadzał podobne badania, a zjawisko, które analizował określa się mianem skanowania umysłowego (lub skaningu mentalnego). W jednym z zaprojektowanych przez niego eksperymentów osoby badane najpierw oglądały mapę pewnego terytorium (zmyślonego), na której zaznaczone były punkty, a następnie – gdy już nie widziały mapy – miały oszacować odległość między pewnymi punktami. Niektóre z nich były blisko siebie, a inne o wiele dalej. Okazało się, że ci, którzy mieli oszacować mniejszą odległość robili to szybciej niż ci, którzy szacowali dystans między bardziej oddalonymi od siebie punktami. Sugeruje to, że ludzie w wyobraźni „skanują” zapamiętany obraz mapy – a jeśli do przeskanowania jest dłuższa odległość, zajmuje to więcej czasu.
Wyobraźnia a symulacja
Występowanie związków między percepcją i wyobraźnią sugerują również badania nad symulacją mentalną. Symulacja mentalna to odtwarzanie w umyśle wrażeń, które wiążą się z naszymi doświadczeniami obiektów czy sytuacji. To coś bardzo zbliżonego do wyobraźni. Przyjmuje się, że wyobraźnia to specyficzny – bo świadomy – rodzaj mentalnej symulacji. Jeśli wyobrażasz sobie plażę i morze to w umyśle dokonuje się symulacja plaży i morza. Mózg wchodzi w stan zbliżony do tego, gdy naprawdę byliśmy na plaży albo przynajmniej widzieliśmy jej zdjęcie. Z perspektywy neurobiologicznej reaktywacji ulegają wtedy te obszary mózgu, które odpowiadają za kluczowe w kontekście wyobrażanego obiektu wrażenia percepcyjne. Co ważne, teorię symulacji zdają się potwierdzać liczne badania przeprowadzone przy wykorzystaniu funkcjonalnego rezonansu magnetycznego. Potwierdziły one też istnienie wielu rodzajów symulacji. Okazało się, że to, jakie obszary mózgu ulegają reaktywacji jest zależne w od tego, jakimi zmysłami poznajemy obiekty. Na przykład, gdy osoby badane wyobrażały sobie coś, co postrzegały w przeszłości wzrokowo, reaktywacji ulegała kora wzrokowa. Ale gdy myślały o telefonie, okazywało się, że reaktywowała się głównie kora słuchowa. Z kolei gdy miały sobie wyobrazić zapach jakiejś przyprawy, reaktywowały się obszary odpowiedzialne za przetwarzanie bodźców zapachowych.
Wyniki te stanowią silny argument na rzecz stanowiska, zgodnie z którym myślenie o czymś – a także wyobrażanie sobie czegoś – jest mocno powiązane z postrzeganiem obiektów. Ale nie tylko postrzeganiem za pomocą zmysłu wzroku.
Wyobraźnia jest wielomodalna, co oznacza, że wykorzystuje różne informacje zmysłowe. Choć zazwyczaj myśląc o wyobraźni skupiamy się na wyobraźni wzrokowej – co jest widoczne choćby w tym, że mówimy o „obrazach mentalnych” – to nie mniej istotne są inne jej typy. Wyobraźnia słuchowa umożliwia tworzenie wspaniałych symfonii, a dotykowa umożliwia osobom niewidomym tworzenie wyobrażenia twarzy bliskiej im osoby.
A co gdy nie działają zmysły lub wyobraźnia?
Mimo, że zależności między percepcją a wyobraźnią wydają się silne, istnieją również argumenty przeciwko takiemu postrzeganiu natury wyobraźni. Na przykład badania, w których udział wzięły osoby posiadające uszkodzenia mózgu (lezje), które upośledzały percepcję wzrokową (czyli sprawiały, że osoby te znacząco gorzej widziały) mogą sugerować, że percepcja i wyobraźnia nie są oparte na podobnych mechanizmach. Osoby te wyobrażały sobie bowiem obiekty w podobny sposób jak osoby, których mózgi nie były uszkodzone. Trudno więc uznać, że percepcja warunkuje wyobraźnię.
Warto dodać, że podobnie w przypadku odwrotnej relacji: osoby, które w wyniku uszkodzeń mózgu nie mogły sobie wyobrażać obiektów, mogły je postrzegać bez problemów – ich widzenie nie było zaburzone.
W tym kontekście warto też wspomnieć o afantazji, czyli niezdolności do tworzenia wyobrażeń (obrazów mentalnych). Osoby, które są dotknięte afantazją nie są w stanie tworzyć obrazów umysłowych w taki sposób, jak osoby, których wyobraźnia funkcjonuje w sposób typowy. Nierzadko orientują się w wieku dorosłym, że nie są w stanie niczego „zobaczyć” okiem wyobraźni, gdy słyszą jak inni rozmawiają o swoich wyobrażeniach. Co ważne, afantazja nie upośledza zazwyczaj funkcjonowania w innych wymiarach. Osoby nią dotknięte miałyby natomiast duże trudności z wykonaniem zadań w eksperymencie dotyczącym rotacji mentalnej czy skanowania mentalnego.
Jeśli myślimy o relacji między percepcją a wyobraźnią, również występowanie afantazji może stanowić argument na rzecz znacznej autonomiczności wyobraźni i braku silnych związków z percepcją. Na pewno związki te nie są dwustronne: nawet jeśli percepcja wpływa na wyobraźnię, to bez wyobraźni percepcja funkcjonuje prawidłowo.
Marek Jakubiec
Dofinansowano z programu „Społeczna odpowiedzialność nauki” Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w ramach projektu „Otwarta Nauka w Centrum Kopernika”.