Piękny umysł – Wielkie Pytania

Piękny umysł

Co empiryczne badania nad umysłem mogą nam powiedzieć o pięknie i co badania nad doświadczeniem piękna mogą nam powiedzieć o umyśle? Pytania tego typu stawia neuroestetyka.

Neuorestetyka jest dziedziną naukową zajmującą się wyjaśnieniem psychologicznej i biologicznej natury percepcji piękna i sztuki. Jak każda dziedzina naukowa, ma ona swoją historię i prehistorię. Prehistorycznych źródeł neuroestetyki można szukać w początkach nowożytnej estetyki w XVIII wieku. W pracach Baumgartena i Kanta, do których często odwołują się współcześni neuroestetycy tacy jak Zeki, czy Matthen, znajdujemy przekonanie, że estetyka to nauka o naturze ludzkiego umysłu. I choć estetyka, jeszcze za życia Kanta, przekształciła się przede wszystkim w teorię sztuki, to związek pomiędzy umysłem a sztuką przez całe XIX i XX wiek fascynował badaczy takich jak Herbart, Wölfflin, czy Gombrich. Fascynacja ta wynikała w dużej mierze z przekonania, wyrażanego już przez Baumgartena, że działanie ludzkiego umysłu znajduje swoją najbardziej wyrafinowaną postać w percepcji sztuki, a zatem zrozumienie tego, jak umysł doświadcza i interpretuje sztukę, jest kluczem do zrozumienia tego, jak działa ludzki umysł.

Historia neuroestetyki jest krótsza i sięga początków lat 90-tych XX wieku. Związana jest ona ze wzrostem zainteresowania empirycznymi badaniami nad doświadczeniem piękna, który to wzrost miał swoje dwa źródła. Z jednej strony w teorii sztuki nastąpił zwrot od prób formułowania ogólnych teorii sztuki, na przykład prób skonstruowania powszechnie obowiązującej definicji sztuki, w kierunku teorii poszczególnych dziedzin sztuki, takich jak malarstwo, muzyka, czy literatura. O ile próby skonstruowania definicji sztuki nie rodziły wprost wymogu odwoływania się do wyników badań empirycznych, o tyle wydaje się, że badanie natury malarstwa, muzyki, czy literatury, nie może abstrahować od pytania o to, jak ludzie doświadczają malarstwa, słuchają muzyki, czy jak rozumieją literaturę.

Z drugiej strony, początek lat 90-tych to również gwałtowny rozwój technik neuroobrazowania, takich jak fMRi, EEG, czy MEG, umożliwiających nieinwazyjne badanie natury ludzkiego umysłu, które były wykorzystywane do badania percepcji sztuki m.in. przez pionierów neuroestetyki: S. Zekiego, V.S. Ramachandrana i W. Hirsteina. Jest to o tyle istotne, że w przypadku doświadczenia piękna jedynie w ograniczonym stopniu możemy posiłkować się badaniami na umysłach nieludzkich. Dla porównania, z odmienną sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku badań nad orientacją przestrzenną, które rozkwitły na przełomie lat 40-tych i 50-tych i były prowadzone przede wszystkim na szczurach. Wynika to z przekonania, że o ile umysły ludzkie i nieludzkie posiadają wspólne umiejętności odwzorowywania przestrzeni fizycznych, o tyle jedynie umysły ludzkie są zdolne do percepcji tak złożonych zjawisk, jak piękno, a przynajmniej, że nie istnieje oczywisty sposób, w jaki moglibyśmy behawioralnie sprawdzić, czy umysły nieludzkie doświadczają piękna.

Powstaniu neuroestetyki towarzyszył również rozwój badań z zakresu psychologii ewolucyjnej, która jako niezależna dziedzina naukowa wyodrębniła się w latach 80-tych XX wieku. Z punktu widzenia psychologii ewolucyjnej sztuka zawsze stanowiła wyzwanie – nie jest jasne, jaki jest związek pomiędzy zasadami przetrwania i reprodukcji a praktykami takim jak tworzenie rzeczy pięknych a zbędnych. Pytania dotyczące ewolucyjnej funkcji sztuki i piękna są obecnie powszechnie włączane w obręb zagadnień składających się na problem neuroestetyki lub – ogólniej – znaturalizowanej teorii piękna lub znaturalizowanej teorii sztuki.

Jak badać naturę piękna?

Pozornie wydaje się, że tym, co odróżnia neuroestetykę od tradycyjnej estetyki, są odrębne metody badawcze. Jest to jednak tylko część prawdy. Sugeruje to bowiem, że zestaw pytań i problemów badawczych jest dla obu dziedzin tożsamy. Nie zawsze musi to być jednak prawda. Pytanie o to, czym jest sztuka, jest innym pytaniem niż to, jakie są neurobiologiczne podstawy percepcji sztuki lub jak doświadczamy sztuki. Mając na uwadze to zastrzeżenie, możemy jednak ogólnie powiedzieć, że o ile tradycyjną estetykę można scharakteryzować jako uprawianą z perspektywy fotela – co w żadnym wypadku nie może stanowić zarzutu w kierunku estetyki; matematyka jest również uprawiana (na całe szczęście!) z perspektywy fotela – o tyle neuroestetyka wykorzystuje metody empiryczne.

Jeszcze do lat 90-tych XX wieku metody stosowane w neuroestetyce opierały się głównie na studiach przypadków, ankietach, kwestionariuszach, a w najlepszym przypadku na badaniach neuropatologii. Przykładowo, artyści Komar i Melamid  w początkach lat 90-tych przeprowadzili międzykulturowe badania, w których badano preferencje estetyczne. Na ich podstawie dowodzili, że ludzie preferują kolejno niebieski oraz zielony kolor. Wyżej oceniają również przedstawienia realistyczne niż abstrakcyjne, krajobrazy naturalne niż krajobrazy miejskie.

Dopiero lata 90-te przyniosły gwałtowny rozwój ilościowych metod eksperymentalnych. Obecnie percepcję piękna bada się przy pomocy metod neuroobrazowania (fMRi, MEG), pomiaru reakcji skórno-galwanicznych, czy technik okulograficznych. Badanie jest najczęściej oparte na prezentowaniu osobom badanym dzieł sztuki, które oceniają oni jako piękne lub przyjemne, ewentualnie pytanie ich o estetyczne preferencje, czyli o to, co podoba im się bardziej lub mniej. Zazwyczaj odróżnia się również pytanie o to, co podobna się osobom badanym, od pytania o to, co uważają oni, że będzie się podobać innym. Ogólna przesłanka metodologiczna jest taka, że doświadczenie piękna i brzydoty jest związane z uczuciem przyjemności lub nieprzyjemności, co daje się wyrazić fizjologicznie przez zmiany w układzie nagrody w mózgu.

Co może neuroestetyka?

Wyniki badań neuroestetycznych dają się opisać z perspektywy ogólnej i szczegółowej. Z jednej strony badania pokazują, że nie istnieje żaden pojedynczy region lub półkula odpowiedzialna za percepcję piękna. Doświadczenie estetyczne i obcowanie ze sztuką powstaje z interakcji wielu różnych czynności w różnych częściach mózgu. Percepcja piękna angażuje obszary odpowiedzialne za percepcję (przede wszystkim pierwszorzędowa kora wzrokowa), pamięć, rozumienie, uwagę, emocje, sądy wartościujące, przyjemność. Z drugiej strony, szczegółowe badania pokazują, że dają się zlokalizować pewne pojedyncze mechanizmy składające się na odbiór sztuki. Przykładowo, percepcja portretów aktywuje obszary neuronalne odpowiedzialne za rozpoznawanie twarzy, przede wszystkim obszary dolnej kory skroniowej; percepcja krajobrazów naturalnych aktywuje obszary zakrętu hipokampa; piękne twarze aktywują obszary zakrętu wrzecionowatego. Obrazy przedstawiające ruch aktywują obszary odpowiedzialne za system motoryczny. Obrazy sklasyfikowane jako piękna i brzydkie związane są z większą lub mniejszą aktywnością kory oczodołowo-czołowej, która jest częścią układu limbicznego odpowiedzialnego za sądy wartościujące, oraz kory przedczołowej.

Aktywacja neuronalna różni się również w zależności od dodatkowych informacji udzielanych osobom badanym. Przykładowo, występują różnice w aktywacji neuronalnej w sytuacji, gdy osoby badanie zostały poinformowane, że prezentowane im takie same obrazy abstrakcyjne są obrazami stworzonymi przez artystę oraz obrazami wygenerowanymi losowo przez komputer. Ich neuronalna reakcja różniła się również w przypadku, gdy takie same obrazy zostały określone jako oryginały lub kopie dzieł Rembrandta. Nie jest zatem tak, że wszystko zależy od informacji wizualnej – część informacji składającej się na doświadczenie piękna zawarte jest w tym, jak widzi je nasz umysł.

Wyniki badań wydają się również podważać przekonanie, że istnieje obiektywny, czysty sąd estetyczny. Możemy wpływać na to, jak wartościujemy dane dzieło sztuki manipulując na przykład czasem ekspozycji i kolejnością dzieł sztuki. Zazwyczaj – choć nie zawsze – dłuższa ekspozycja dzieła sztuki powoduje zwiększoną ocenę tego dzieła (przy czym efekt ten znika, gdy ktoś uświadamia sobie działanie tego czynnika). Dzieła oglądane jako pierwsze oceniane są również lepiej niż te w środku. Nie jest również tak, że jesteśmy w stanie podać uzasadnienie naszych sądów estetycznych. Badania pokazują, że wstępna ocena dzieła sztuki dokonuje się natychmiastowo, a kolejne etapy percepcji dzieła sztuki polegają na próbie racjonalizacji tej natychmiastowej oceny. Co więcej, próby formułowania uzasadnień sądów estetycznych powodują, że te sądy są bardziej losowe.

Badania okulograficzne pokazują z kolei, że istnieje różnica pomiędzy doświadczonymi odbiorcami sztuki i laikami. Eksperci skanują obrazy bardzo szeroko zwracając uwagę na abstrakcyjne cechy strukturalne, laicy skupiają się na reprezentacyjnych elementach, na przykład twarzach lub budynkach tak, jakby patrzyli na realne obiekty.

A czego nie może?

Krytycy badań neuroestetycznych podnoszą najczęściej zarzuty dotyczące wniosków wyciąganych na podstawie badań, rzadziej krytykowane są same wyniki badań, a jeżeli już to krytyka dotyczy najczęściej metodologii badań. Przykładowo, podnosi się zarzut, że ludzie są podatni na zmianę sądów dotyczących preferencji i łatwo zmieniają zdanie. W odpowiedzi na ten zarzut wprowadza się niekiedy dodatkowe metody behawioralne, takie jak metody badające reakcje skórno-galwaniczne osób badanych (Ramachandran).

Krytykowane są również interpretacje wyników badań. Ilustratywna jest krytyka tezy Zekiego, który utożsamia doświadczenie estetyczne z aktywacją neuronalną obszaru kory oczodołowo-czołowej. Z jednej strony istnieją metodologiczne kłopoty z wyodrębnieniem jednego regionu odpowiedzialnego za percepcję piękna. Badania fMRi mają słabą rozdzielczość przestrzenną i czasową i nie są w stanie rozpoznać sytuacji, w której w różny sposób aktywowane są różne części mózgu odpowiedzialne za dany proces. Nie jest również jasne, czy osoby badane, pytane o to, czy podobna im się dany obraz, tak samo rozumiały to pytanie, a na pewno nie istnieje sposób, by to skontrolować. Z drugiej strony, wydaje się, że aktywacja kory oczodołowo-czołowej nie jest ani warunkiem wystarczającym ani koniecznym dla percepcji piękna. Uszkodzenia kory oczodołowo-czołowej są wprawdzie rzadkie, ale jak pokazują badania, choć osoby z uszkodzoną korą oczodołowo-czołową mają problem z przypisywaniem wartości działaniom i samooceną, to nie oznacza to, że nie mają przeżyć estetycznych. Kora oczodołowo-czołowa związana jest z kolei z sądami wartościującymi jako takimi i aktywuje się m.in. w sytuacjach, w których badanych prosi się o przypisanie ekonomicznej wartości danym działaniom lub o ocenę moralną danych działań – nie ma to nic wspólnego z doświadczeniem piękna.

Najczęściej przyjmuje się jednak, że istnieje rozbieżność pomiędzy szczegółowymi odkryciami a wnioskami natury ogólnej formułowanymi na podstawie tych badań. Przy czym zarzutem nie jest to – jak twierdzi część krytyków – że tezy neuroestetyki są redukcjonistyczne. Cała nauka jest redukcjonistyczna. Fizyka Newtona jest redukcjonistyczna i nie jest to zarzut skierowany przeciwko niej, ale jej zaleta. Większym problemem jest to, że niektóre wnioski płynące z badań w neuroestetyce mogą wydawać się banalne – na przykład trudno wymagać, żeby percepcja portretu aktywowała inne obszary niż obszary dolnej kory skroniowej, skoro to te obszary są odpowiedzialne za rozpoznawanie twarzy. Teza ta oznacza również jedynie tyle, mówiąc w przenośni, że żeby zrozumieć literaturę piękną muszą istnieć litery i odpowiednie neurony muszą się aktywować przy czytaniu liter. Nie jest również oczywiste przejście od badań na temat doświadczenia piękna do badań dotyczących natury sztuki. Byłoby to zasadne, gdyby doświadczenie sztuki ograniczało się do doświadczenia piękna, ale tak na pewno nie jest. Przypisujemy różne wartości sztuce, niekoniecznie jest to piękno.

Nie wydaje się zatem zasadna nadzieja, wyrażana jeszcze 20 lat temu, że neuroesteyka wkrótce zastąpi teorie estetyczne i będzie w stanie odpowiedzieć na pytania takie jak czym jest piękno. I całe szczęście! Trudno byłoby sobie wyobrazić badania eksperymentalne bez odpowiedniej teorii, tak jak trudno sobie wyobrazić fizykę eksperymentalną bez fizyki teoretycznej i psychologię eksperymentalną bez teorii psychologicznych. I choć wciąż nie wiemy, czym jest piękno, to neuroestetyka – nawet jeżeli nie udziela odpowiedzi wprost – dostarcza nam cennych danych, których nie możemy pominąć, próbując odpowiedzieć na to pytanie.

PIOTR KOZAK

Publikacja sfinansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „DIALOG” w latach 2016-2019

Skip to content