Prawdziwa historia Phineasa Gage’a – Wielkie Pytania

Prawdziwa historia Phineasa Gage’a

Studia przypadków ukazujące wpływ uszkodzeń mózgu na funkcje poznawcze stanowią bezcenne źródło wiedzy na temat relacji między mózgiem a umysłem. Jednym z najsłynniejszych takich przypadków jest Phineas Gage. Choć sam wypadek, któremu uległ, jest dobrze udokumentowany, dalsze dzieje Gage’a są przedmiotem licznych, nieraz sprzecznych, spekulacji i opowieści.

Podczas prac pirotechnicznych związanych z układaniem torów kolejowych, nieopodal miasteczka Cavendish w stanie Vermont w USA, brygadzista Phineas Gage (1823-1860) uległ poważnemu wypadkowi. W wyniku eksplozji sporych rozmiarów metalowy pręt – o długości 1 metra, średnicy ponad 3 cm i wadze 6 kilogramów – służący do ubijania pisaku w otworze skalnym, w którym zatknięto materiał wybuchowy – wystrzelił w powietrze. W locie przeszył lewy policzek Gage’a, tylną część lewego oczodołu, okolicę czołową mózgu, wewnętrzną powierzchnię lewego (być może także prawego) płata czołowego, zaś wylatując z czaszki uszkodził prawdopodobnie także część grzbietowego, tylnego obszaru płata czołowego. Co dalej okaże się najistotniejsze, poważnemu uszkodzeniu uległa jego kora przedczołowa. Pręt poruszał się z tak dużym impetem, że po przeszyciu czaszki Gage’a przeleciał jeszcze kilkadziesiąt metrów.

Pomimo poważnego urazu Gage nie tylko przeżył, ale też zachował przytomność, poruszał się (tuż po wypadku o własnych siłach wsiadł do powozu), a także był w stanie zrelacjonować lekarzowi, doktorowi Harlowowi, przebieg wypadku. Rekonwalescencja Gage’a trwała dwa miesiące – po tym czasie uznany został on za całkowicie wyleczonego. Jedynym trwałym uszczerbkiem na zdrowiu zdawała się być utrata, ale tylko częściowa, wzroku (stracił lewe oko). Z czasem doktora Harlowa zaczęły jednak niepokoić zmiany w zachowaniu pacjenta. Przed wypadkiem Gage, zgodnie z opinią Harlowa, uważany był przez kolegów, jak wynika ze wspomnień, za doskonałego fachowca, a także człowieka kulturalnego, wyjątkowo pomocnego, zrównoważonego i pełnego energii. Po wypadku, jak napisał Harlow (jego opinię przytaczam za Damasio), Phineas Gage stał się:

„kapryśny, folgujący sobie w największych bezeceństwach, czego ongiś nie miał w zwyczaju; wobec swych kompanów przejawiał najwyższą obojętność (…). Często zawzięcie uparty, choć jednocześnie kapryśny i niezdecydowany, tworzył niezliczone plany na przyszłość, które jednak porzucał, nim zdążyły się w pełni wyklarować. (…) Stał się człowiekiem o zdolnościach intelektualnych dziecka i zwierzęcej zapalczywości silnego mężczyzny”.

Uszkodzona dusza

Chociaż wpływ uszkodzeń mózgu na upośledzenie funkcji poznawczych czy językowych raportowany był już przez medyków starożytnych, waga przypadku Phineasa Gage’a polega na tym, że po raz pierwszy opisano, że uszkodzenia okolic czołowych mózgu prowadzić mogą do trudności w podejmowaniu decyzji, upośledzenia samokontroli (w szczególności realizacji powziętych uprzednio zamiarów), a nawet do trwałych zmian w usposobieniu (osobowości) pacjenta – jego przyjaciele i współpracownicy podkreślać mieli, że stał się on zupełnie inną osobą. Jak w Błędzie Kartezjusza pisze Damasio:

„Przypadek Gage’a ‘mimowolnie’ pokazywał, że istnieją w mózgu ośrodki w szczególnym stopniu odpowiedzialne za wyjątkowe własności osobowości ludzkiej, m.in. za antycypowanie przyszłości i planowanie jej w zgodzie ze skomplikowanymi zasadami życia społecznego, poczucie odpowiedzialności wobec siebie i innych, zdolność do zorganizowanej troski o własne przetrwanie i kierowanie się wolną wolą”.

Wnioski te wspierane są opowieściami o dalszych losach Gage’a – od ukończenia rekonwalescencji, aż do końca życia. Raz za razem miał on próbować sił w nowych zawodach (i szybko tracić kolejne posady) i prowadzić iście awanturniczy tryb życia, np. jako kierowca sześciokonnego dyliżansu w Chile, na trasie Valparaiso–Santiago. Co więcej, w 1850 roku dołączył do obwoźnej trupy cyrkowej. W trakcie przedstawień chętnie prezentował on pręt oraz blizny po zadanych przez niego ranach. Zmarł w 1861 roku, jak podaje najpopularniejsza wersja historii, w wyniku wielokrotnych ataków padaczkowych. Jego czaszkę i pręt zobaczyć można obecnie w Warren Anathomical Museum w Bostonie w USA.

Taką wersję historii Gage’a wyczytać można nie tylko z cytowanej bestsellerowej książki Damasia, ale również z wielu podręczników akademickich z zakresu psychologii, neurobiologii i kognitywistyki. W takiej wersji przeszła też ona do kultury popularnej, o czym można łatwo się przekonać, wpisując „Phineas Gage” na YouTubie. Choć dziś dobrze wiadomo, że uszkodzenie płatów czołowych prowadzić może do trudności w podejmowaniu decyzji i egzekwowaniu własnych planów (zob. „Emocjonalny rozum i sprawy beznadziejne”), prawdziwość niektórych wątków opisanej wyżej historii jest raczej wątpliwa.

Podręczniki do napisania od nowa?

Jak twierdzą Malcolm MacMillan oraz Matthew Leny, praca w charakterze kierowcy dyliżansu, której w Chile podjął się Gage, była w istocie bardzo trudna, wymagająca nieustannej samokontroli, a przy tym dobrze rozwiniętych zdolności interpersonalnych (prócz powożenia musiał on dbać o pasażerów). Ich zdaniem, choć usposobienie Gage’a po wypadku uległo zmianie, zmiana ta nie była permanentna, tak, że z czasem powrócił on do pełni sił nie tylko fizycznych, ale również umysłowych. Praca w Chile w istocie nie była więc świadectwem awanturnictwa (a przynajmniej nie tylko), ale okazją do dalszej rekonwalescencji. Porzucenie tej posady nie wiązało się z nagłą zmianą planów życiowych przez Gage’a, ale z rozwojem choroby, przejawiającej się coraz częstszymi napadami padaczkowymi – dlatego też wrócił w rodzinne strony, gdzie zmarł.

W istocie, nie wiemy wiele ani o życiu i usposobieniu Gage’a przed wypadkiem – nie istnieją żadne poważne dowody, że był on człowiekiem takim jak opisano powyżej, a co za tym idzie zmiana nie musiała być aż tak drastyczna – ani o tym, jakie trwałe uszkodzenia mózgu spowodował wypadek – po jego śmierci nie przeprowadzono sekcji zwłok, a czaszkę ekshumowano i przekazano doktorowi Harlowowi dopiero 8 lat później. Najprawdopodobniej identyfikacja uszkodzeń mózgu była wynikiem obserwacji uszkodzeń czaszki (kluczową rolę odegrali tu Hanna i Antonio Damasiowe, którzy dopiero po ponad wieku dokonali jej ponownych oględzin i przeprowadzili rekonstrukcję komputerową). Wreszcie, już w XXI wieku, Peter Ratiu ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Harvarda, ponownie wykorzystał nowoczesne technologie by rzucić więcej światła na przypadek Gage’a. Porównując model czaszki Gage’a z modelem typowego mózgu wywnioskował, że pręt uszkodził najprawdopodobniej tylko jedną półkulę mózgową, co z kolei umożliwiać mogło rekonwalescencję, a nawet powrót do pełnej równowagi umysłowej.

Wspomnieć trzeba o jeszcze jednym współczesnym badaniu, przeprowadzonym m.in. przy wykorzystaniu techniki neuroanatomicznej, nazywanej obrazowaniem tensora dyfuzji (DTI), którego wyniki opublikowane zostały w 2012 roku. John van Horn wraz ze współpracownikami nałożyli najbardziej prawdopodobną trasę pręta przez mózg Gage’a na model szlaków neuronalnych skonstruowany na podstawie skanów ponad 100 zdrowych mężczyzn. Okazało się, że wypadek doprowadził do ubytku około 4% istoty szarej w lewej półkuli mózgu Gage’a oraz 11% istoty białej. Choć badacze ci stwierdzili, że uszkodzenie istoty białej obejmowało kilka istotnych szlaków, co mogło wpływać również na deficyty w funkcjonowaniu prawej półkuli, nie wykluczyli oni możliwości, że mózg Gage’a mógł skompensować te ubytki, praywracając równowagę funkcji poznawczych.

Czego uczy nas Phineas Gage?

Historia Gage’a nie tylko działa na wyobraźnię kolejnych pokoleń studentów i czytelników książek popularnonaukowych, ale nieustannie stanowi impuls do coraz głębszych badań nad mózgiem, a w szczególności zaangażowaniem płatów czołowych w wyższe funkcje poznawcze człowieka. Współczesne badania nad czaszką Gage’a stanowią jednak również przestrogę przez wyciąganiem dalekosiężnych wniosków ze studiów nad pojedynczymi przypadkami, czy wręcz obserwacji zachowań pojedynczych pacjentów. Warto mieć również na uwadze, że wnioski doktora Harlowa zapewne inspirowane były ówczesną teorią działania mózgu – tzw. frenologią, która zakładała, że poszczególne struktury mózgowe zaangażowane są niezmiennie w określone funkcje poznawcze (zob. „Frenologia czyli mózg kawałek po kawałku”). Dziś, dzięki niezliczonym badaniom, wiemy jednak, że mózg jest również narządem niesłychanie plastycznym.

Korzystałam m.in. z:

Damasio, A. (2011). Błąd Kartezjusza, Poznań.
Jarrett, Ch. (2017). Mózg: 41 największych mitów, Warszawa.
Wickens, A. P. (2014). A History of the Brain, New York.

Kinga Wołoszyn-Hohol
Skip to content