Reprogenetyka: nowe oblicza prokreacji z perspektywy etycznej – Wielkie Pytania

Reprogenetyka: nowe oblicza prokreacji z perspektywy etycznej

Odkryciom w dziedzinie genetyki towarzyszy dynamiczny rozwój biotechnologii, który przyczynia się do zrewolucjonizowania medycyny.

Rewolucja ta jest szczególnie widoczna w prokreacji medycznie wspomaganej, stającej się domeną reprogenetyki. Termin ten rozpowszechnił biolog Lee M. Silver w kontekście zastosowania nowoczesnych technik prokreacji w celu optymalizacji potomstwa bądź populacji.

Rada do spraw Bioetyki przy Prezydencie Stanów Zjednoczonych wyróżnia trzy podstawowe sposoby zwiększenia genetycznej kontroli nad skutkiem prokreacji: 1) selekcję negatywną; 2) selekcję pozytywną; 3) inżynierię genetyczną. Negatywna selekcja genetyczna polega na odrzuceniu na podstawie przeprowadzonych testów genetycznych gamet, embrionów bądź płodów, które nie spełniają określonych warunków genetycznych. Pozytywna selekcja genetyczna polega na wybraniu na podstawie przeprowadzonych testów genetycznych „najlepszych” gamet bądź embrionów, które spełniają określone warunki genetyczne. Inżynieria genetyczna polega na ingerencji w materiał genetyczny organizmów, w celu zmiany ich właściwości dziedzicznych.

Terapie i udoskonalenia

Selekcja zarówno pozytywna, jak i negatywna są metodami stosowanymi w ludzkiej prokreacji, głównie w celach terapeutycznych, czyli związanych ze zdrowiem przyszłego potomstwa. Metody inżynierii genetycznej, takie jak klonowanie, tworzenie hybryd i chimer ludzko-zwierzęcych, czy edycja genomu, są przedmiotem intensywnych badań, ale ze względów bezpieczeństwa oraz względów etycznych ich zastosowanie w ludzkiej prokreacji jest prawnie ograniczone w większości regulacji krajowych i międzynarodowych, które uznają wprowadzanie dziedzicznych zmian genetycznych za niedopuszczalne. Pierwszym wyjątkiem od tej zasady było wdrożenie w niektórych krajach, takich jak Wielka Brytania, techniki transferu mitochondrialnego, która dzięki modyfikacji genetycznej zarodka (powstałego z materiału genetycznego mężczyzny oraz dwóch kobiet – dawczyni komórki jajowej, z której pochodzi jądro komórkowe oraz dawczyni komórki jajowej, z której pochodzą mitochondria) pozwala na urodzenie dziecka wolnego od zaburzeń mitochondrialnych. Drugim, szeroko dyskutowanym, wyjątkiem było zastosowanie w Chinach nowej metody edycji genomu (CRISPR/cas9) w celach prokreacyjnych – efektem czego było urodzenie się dzieci genetycznie uodpornionych na wirusa HIV.

Wspomniane technologie mogą być stosowane nie tylko w celach terapeutycznych, ale także w celach pozaterapeutycznych, czyli niezwiązanych ze zdrowiem przyszłego potomstwa. Obecnie, w niektórych krajach dopuszczalne jest stosowanie preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej pod kątem zgodności tkankowej potomstwa z istniejącym chorym rodzeństwem w celu przyszłego dawstwa bądź też w celu wyboru cech fenotypowych, takich jak płeć dziecka. W przyszłości technologie te mogą służyć nie tylko promowaniu zdrowia, ale także ulepszaniu ludzkiego potencjału.

Istnieje stosunkowo rozpowszechniona aprobata dla nowoczesnych technik prokreacyjnych, gdy są one przedstawiane jako procedury medyczne motywowane celem terapeutycznym, które mają umożliwić przezwyciężenie niepłodności lub posiadanie zdrowego potomstwa. Stosowanie tych technik w celach pozaterapeutycznych budzi znacznie większe zastrzeżenia, choć ustalenie granicy między terapią a udoskonalaniem okazuje się niezwykle trudne. W obu przypadkach nowoczesne techniki prokreacyjne przedstawia się jako nieuniknioną formą postępu, a ich przeciwników przyrównuje do anty-szczepionkowców. Któż bowiem nie chciałby mieć jak najlepszych dzieci – zdrowych, ładnych, inteligentnych i uzdolnionych? Jak zauważa Leon Kass, biologiczna rewolucja jest przyjmowana z entuzjazmem, gdyż opiera się ona na bliskich nam wartościach kluczowych dla społeczeństw liberalno-demokratycznych: promowania zdrowia, zmniejszania cierpienia, postępu, wolności nauki, opanowywaniu natury, swobody wyboru, doskonalenia.

Konflikt wartości

Nie należy jednak zapominać, że wspomniane wartości są zazwyczaj realizowane kosztem innych wartości niewspółmiernych, takich jak przede wszystkim ludzka godność, którą podważa warunkowość prokreacji, jej instrumentalizacja, technicyzacja i dehumanizacja. Rozwój nowych technologii prowadzi do pojawienia się wielu problemów etyczno-prawnych, które wcześniej nie były znane. Współczesne technologie reprodukcyjne umożliwiają nie tylko oderwanie prokreacji od cielesności i seksualności, ale również rozdzielenie roli biologicznego, genetycznego i społecznego rodzicielstwa, co prowadzić może do znacznego skomplikowania więzów pokrewieństwa oraz problemów z ustaleniem pochodzenia i tożsamości. Entuzjaści reprogenetyki podkreślają, że główną zaletą nowoczesnych technik prokreacyjnych jest zwiększenie wyboru przyszłych rodziców. Pojawia się jednak pytanie, czy rzeczywiście zwiększenie zakresu wyborów prokreacyjnych jest zawsze dla potencjalnych rodziców dobrodziejstwem i czy jest ono podstawową wartością rodzicielstwa?

Wyobraźmy sobie, że w niedalekiej przyszłości para, która decyduje się na potomstwo, udaje się do kliniki sztucznego zapłodnienia, w której konsultant genetyczny przedstawia im możliwości wyboru. Mogą zdecydować się na posiadanie dziecka spokrewnionego genetycznie z obojgiem, tylko z jednym z nich albo na dziecko niespokrewnione z nimi genetycznie. W drugiej i trzeciej opcji, korzystaliby z materiału genetycznego anonimowych dawców, dostępnych w bazie. Specjalne oprogramowanie komputerowe mogłoby na podstawie dostępnych danych o ich DNA oraz potencjalnych dawców stworzyć symulację kilkudziesięciu tysięcy wirtualnych zarodków z danej pary gamet, przewidując ryzyko chorób oraz cechy fenotypowe (firmy 23andMe i GenePeeks opatentowały podobne programy choć nie są one jeszcze dostępne). Niezależnie od tego, którą z opcji wybiorą rodzice, dokonanie wyboru pomiędzy zarodkami (nawet jedynie wirtualnymi, gdzie problem niszczenia ludzkiego życia znika) byłoby niezwykle trudne. Pomijając kwestie naszych ograniczonych zdolności do myślenia w kategoriach prawdopodobieństwa, na których opierałaby się podobna diagnostyka, możemy zauważyć, że brak jednoznacznych kryteriów, wedle których można by określić, który z zarodków zawiera najlepszy potencjał. Czy rodzice mieliby wybrać dziecko wyposażone w słuch absolutny, czy może zdolności lekkoatletyczne? Czy zwiększona skłonność do zachorowania na depresję jest poważniejszym obciążeniem od podwyższonej skłonności do tycia? Ponadto, uposażenie genetyczne, nie może zagwarantować sukcesu życiowego, gdyż geny nie determinują naszego życia, które zależy od wielu czynników, także środowiskowych, jak również od naszych wyborów oraz relacji.

Podstawowym problem etycznym jest w tym eksperymencie myślowym jednak co innego. Problem polega na tym, że podejmowanie decyzji o posiadaniu potomstwa na podstawie informacji dotyczących genotypu dziecka podważa istotne wartości, które wiążemy z rodzicielstwem. Rodzicielstwo wiąże się z odpowiedzialnością za powołane do życia dziecko, jakiekolwiek by ono nie było, czyli z bezwarunkową miłością, a także z tworzeniem istotnych więzi, których wynikiem i zarazem poszerzeniem jest dziecko. Korzystanie z osiągnięć reprogenetyki w celu decydowania o tym, jakie dziecko urodzić zmienia charakter prokreacji i wpływa degradująco na relację rodzic-dziecko, która z relacji podmiotowej, staje się relacją przedmiotową podobną do relacji twórcy z tworzywem. Powiększenie kontroli rodziców nad genetycznym uposażeniem dzieci wydaje się kolejnym etapem negatywnego zjawiska „nadopiekuńczości” rodziców, którzy obsesyjnie usiłują kontrolować wszystkie aspekty życia potomstwa w celu gwarancji ich sukcesu życiowego. W rzeczywistości zaś usiłują za pomocą dziecka, a także jego kosztem, zrealizować swoje własne pragnienia.

Nowe technologie zmieniają nasze życie, wpływają na nasze postawy i wartości, należy więc poddać je szczególnej rozwadze, zwłaszcza gdy dotyczą tak fundamentalnych kwestii jak nasze rozumienie siebie i naszych relacji.

MARTA SONIEWICKA

Publikacja sfinansowana w ramach programu Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego pod nazwą „DIALOG” w latach 2016-2019

Skip to content